piątek, 18 stycznia 2013

ŻYCIE PI

                  "Życie Pi" niedawno weszło do kin. Gdy się o tym dowiedziałam zapytałam mojego tatę "O czym to jest?", a on odpowiedział "Genialna książka, przeczytaj sobie zanim pójdziesz do kina." Tak, dziś jestem mu bardzo wdzięczna, bo ta książka na prawdę jest genialna. 
                  "Życie Pi" chyba zalicza się do książek przygodowych, ale z pewnością jest w niej głębszy sens niż w klasycznych przygodówkach. Opowiada historię piętnastoletniego Piscine Molitor Patel'a, znanego powszechnie jako Pi Patel (π ~ 3,14), który z tygrysem bengalskim przeżył na oceanie 227 dni.
                   Jak sądzicie - czy można być jednocześnie hindusem, katolikiem i muzułmaninem? Mój kolega powiedział "Bez sensu." A może niekoniecznie? Może to nie ma znaczenia... Ponad siedem miesięcy na wielkiej płaszczyźnie oceanu, z tygrysem, w maleńkiej szalupie. Zmusiło mnie to do przemyślenia jak ja bym się zachowała w tej sytuacji. Hmm, pewnie po kilku dniach rzuciłabym się do wody i utonęła, oczywiście, o ile wcześniej nie zostałabym rozszarpana przez tygrysa. Pi mówi: "Człowiek może przyzwyczaić się do wszystkiego." Pewnie ma rację. Zastanawiam się, jak Yann Martel napisał tą książkę... Wydaje mi się, że takiej historii nie da się wymyślić. Wszystkie opisy uczuć bohatera są tak idealne, że ja sama konam razem z Pi podczas upału i głodu i cieszę się z nim każdym deszczem, każdą złowioną koryfreną, delektuję się "dobrym, wartościowym i wolnym od soli napojem" - krwią żółwia.
                    Ciekawe, jak zrealizowano film "Życie Pi". Są ferie, więc lecę do kina. Po drodze jednak będę zastanawiać się kim jest - kogo lub co symbolizuje - tygrys bengalski Richard Parker.


 A tutaj zwiastun filmu, koniecznie obejrzyjcie! :D  https://www.youtube.com/watch?v=mZEZ35Fhvuc